Dzisiaj coś z nastrojów fusion/hard rock/flamenco/progmetal. Brzmi niemożliwie? A jednak, okazuje się, że można te wszystkie style połączyć w jednym projekcie muzycznym, zwanym inaczej Black Light Syndrome.
Historia tego projektu sięga 1997 kiedy panowie Terry Bozzio, Tony Levin i Steve Stevens nagrali pierwszy album zatytułowany właśnie Black Light Syndrome. A album zaczyna się tak:
Wnikliwe ucho rozpozna tu duży "crimsonowski" wpływ Levina.
Ale zacznijmy od perkusisty. Terry Bozzio znany jest głównie z udziału w projektach muzycznych Francka Zappy, UK, Missing Persons. Ale przede wszystkim dzisiaj jest perkusistą grającym na największym na świecie zestawie perkusyjnym, na którym daje porywające solowe show. Jego udział w projekcie BLS jest nie do przecenienia. Jak w tej perełce flamenco.
Tony Levin, gigant gitary basowej i Chapman stick, kojarzony z King Crimson, Peterem Gabrielem, Liquid Tension Experiment i wielu, wielu innymi muzykami i zespołami - wystarczy powiedzieć, że zagrał na ponad 500 albumach różnych artystów!
No i ten trzeci, gitarzysta Steve Stevens. Najbardziej znany ze współpracy z Michaelem Jacksonem. Kto by pomyślał, że taki wirtuoz i takie nieprawdopodobne spectrum zainteresowań muzycznych. Ale trzeba przyznać, że jego gitara ma to "coś", co czyni z niego muzyka nietuzinkowego.
Jest takie ogólne przekonanie, że sequel (w przypadku filmów) lub drugi album w przypadku muzyki zwykle wypadają słabiej, są wtórne do pierwszego. W przypadku BLS tak nie jest - drugi (i ostatni) album tej supergrupy "Situation Dangerous" z 2000 roku to jest coś absolutnie fantastycznego.
Zaczyna się zeppelinowskim riffem w "Dangerous", przy którym trudno usiedzieć na miejscu.
Dalej jest tylko lepiej. Na zmianę utwory szybkie, wolne, flamenco, rock progresywny, fusion. Ciężko, lekko, a wszystko ujęte w zgrabne formy muzyczne, nie nużące słuchacza. I wszędzie ten niesamowity Terry Bozzio ze swymi perkusyjnymi cudeńkami.
Polecam moje aukcje płyt na allegro.
